Ucz się, bo skończysz jak ta pani czyli historie zza sklepowej lady

18:09:00

Był taki czas w moim życiu, kiedy po powrocie do Polski nie mogłam znaleźć pracy. Myślałam, że doświadczenie i języki będą moim atutem. Nie były (taki mamy klimat podobno). Kiedy więc nadarzyła się okazja do pracy w sklepie, skorzystałam. Nie miałam żadnego doświadczenia, ale że bystre ze mnie dziewczę, szybko załapałam reguły gry. Okazało się, że programy księgowe i magazynowe to pestka, klienci też wydawali się spoko. Być może wydawali się spoko, bo niestety mam problemy z czytaniem ludzkich intencji. Z czasem przyszło też zmęczenie (pracowaliście rok bez urlopu?). Na początku chciałam być (i byłam) miła i dla każdego, ale z czasem coś we mnie pękło i dla niektórych przestało mi się chcieć, po prostu. Wiecie, jak wielu było ludzi, którzy nigdy nie odpowiedzieli na dzień dobry czy do widzenia? Wtedy odeszłam, choć niektórych klientów żałuję do dziś.

dziewczynaikot blog


Internet jest pełen listów wkurzonych kasjerek i komentarzy oburzonych klientów. Gdzie leży prawda? Nie wiem, ale mogę wam powiedzieć, jak wygląda to od strony byłego sprzedawcy.


Są uprzejmi, mili i cudowni klienci, dla których lubiłam chodzić do tej pracy. Lubiłam z nimi rozmawiać, pamiętałam, jakie papierosy palą i które bułki kupują, Dla takich ludzi mogłabym całe życie pracować w sklepie. Wtedy na scenę wkracza zupełnie inny typ klienta - burak. Wchodzi do sklepu przekonany, że płaci i wymaga. Nie czuje potrzeby mówienia dzień dobry i dziękuję. Za co ma dziękować, za to, że wykonuję swoje obowiązki? Jeszcze się powinnam cieszyć, że dzięki niemu mam pracę. To go uprawnia do rzucania pieniędzy na ladę i wygłaszania uwag pod adresem obsługi. Do stukania nerwowo palcami w blat, jeśli jego zdaniem nie jest obsłużony wystarczająco szybko. Do skarżenia się na ceny i jakość towaru. To jest ok, jeśli zdarzy się to raz na jakiś czas, ale nie wtedy, kiedy takich klientów mam wielu. Jeśli dziennie mam na kasie kilkaset osób i kilkadziesiąt z nich zachowuje się jak buraki, to w którymś momencie zaczyna brakować cierpliwości. Bo kasjerzy, wbrew temu, co myśli o nas część społeczeństwa, też są ludźmi, nie robotami. Sprzedawców też dotyka wypalenie zawodowe i bronią sie przed tym tak samo, jak przedstawiciele innych zawodów. Zaraz, jakie wypalenie, przecież każdy głupi umie siedzieć na kasie. To kolejny mit, który zdaniem niektórych uprawnia ich do traktowania sprzedawców z góry.
Czasem klienci wchodzą wkurzeni i oczekują, że kasjer nadskakując im poprawi im humor. Bo wiadomo, klient nasz pan. Poprawianie humoru klientom nie wchodzi w zakres pracy w sklepie, przykro mi. Często też spotykam się z opinią, że sprzedawca swoją uprzejmością powinien potrafić rozbroić klienta buraka. Pytanie, po co? Wierzcie mi, są ludzie, którzy chcą rozładować swoje złe emocje na obsłudze sklepu i zrobią to, nawet jeśli będę cała w uśmiechach rzucać im pod nogi świeżo zerwane kwiaty. Jeśli mu coś zaproponuję, będzie źle. Jeśli nie zaproponuję mu nic, będzie jeszcze gorzej. Takich klientów jest naprawdę wielu. Myślicie, że ludzie, którzy bez skrępowania mówią do dziecka Brajanku, ucz się, bo skończysz na kasie jak ta pani to wyjątki? Nie. Zapytajcie kogokolwiek, kto pracuje czy pracował w sklepie, jak wielu ich jest i jakie jest to wyczerpujące być miłym dla kogoś, kto traktuje cię źle.

Klienci zwykle nie mają pojęcia, jak działa sklep. Nie wiedzą, że praca w sklepie zaczyna się jeszcze przed otwarciem i kończy już po zamknięciu. Że często nie ma kiedy zjeść - możliwe, że w marketach są ustawowe przerwy, ale w zwykłym sklepie - zapomnijcie. Je się wtedy, kiedy nie ma klientów, a klienci są cały czas. Często obiad jadłam po kilka kęsów przez dwie godziny. Zgadnijcie, jaki był pod koniec? Tak, zimny i ohydny. Pracownicy sklepu oprócz obsługi klientów są też często sprzątaczami i wykładaczami towaru. Muszą lawirować między oczekiwaniami klientów i oczekiwaniami szefów. Nikogo nie obchodzi, że mam migrenę, gorączkę czy ból brzucha. Że po kilkunastu godzinach pracy nie widzę swoich kostek, są tak spuchnięte. Łydki też są, spoko. Że zawsze wina spada na pracownika.
Klient tego nie widzi. To jest ok, nie musi tego wiedzieć, chociaż może gdyby wiedział, nie oceniałby obsługi z góry.

Jest drobna różnica, kiedy klient pyta, dlaczego się nie uśmiechasz i robi to z życzliwości niż kiedy robi to z pretensją, bo twój uśmiech mu się należy. Bo on płaci i wymaga. Szczerze mówiąc, mam odruch wymiotny na ten slogan. 

Na kilka innych, ja te niżej, też:

1. Trzeba było wybrać inny zawód.
Z takim podejściem w kilka dni nie byłoby ani jednego sprzedawcy. Ciekawe co wtedy? 

2. Mieszkam na Zachodzie i tam kasjerki są miłe.
Na Zachodzie mili są też klienci i nie traktują kasjerek jak śmieci.

3. Pokaże mi pani swój tatuaż, bo nie widzę do końca?
Nie.

4. Dlaczego się pani nie uśmiecha?
Bo mam migrenę, bo dostałam zrypkę od klienta buraka, bo boli mnie ząb. Naprawdę, jest masa powodów. Wszyscy mamy czasem gorszy moment. Bądźmy profesjonalistami. Niektórzy klienci też nie chcą się spoufalać. Poza tym szczerze, do ilu obcych osób Ty uśmiechnąłeś się dzisiaj?

5. W dyskoncie Robal jest taniej.
Zapraszamy do dyskontu Robal. Ah, jest już zamknięty... ups. 

6. Dlaczego jest tak drogo?
Pytanie do szefostwa. My nie mamy pojęcia.

7. Tak mi przykro, że musicie pracować w niedzielę/święta.
Nienawidzę hipokryzji szczerą nienawiścią. Nie przychodżcie w święta po byle pierdołę typu guma do żucia czy batonik. Nie będzie obrotu, nie będzie otwarte, my spędzimy święta z dala od pracy, wam nie będzie przykro. Problem solved.

8. Dzięki mnie macie pracę.
Dzięki mnie możesz o 11 w nocy kupić paczkę prezerwatyw. Dalej będziemy się licytować, kto kogo bardziej potrzebuje?

9. To wasz obowiązek.
Na temat moich obowiązków w pracy rozmawiam tylko z przełożonym.

Tak, to jest prawda, że obowiązkiem sprzedawców jest utrzymywanie standardów obsługi i większość to robi, choć część klientów skutecznie to utrudnia. Tak, niektórzy mają przy tym znudzoną minę. Tak, zdarzają się osoby, które się do tej pracy nie nadają.


Bądźmy dla siebie nawzajem mili i traktujmy się z szacunkiem, będzie nam wszystkim łatwiej oddychać.

Ciao.

You Might Also Like

0 komentarze

Popularne

Instagram