5 ulubionych treningów z YT plus dlaczego lubię ćwiczyć w domu

18:08:00

Lubię ćwiczyć w domu, bo jestem aspołeczną kreaturą. Przeżyłam okres silnej fascynacji klubami fitness. Był dawno temu moment, kiedy lubiłam Jillian Michaels, ale zrezygnowałam z niej z tego samego powodu, dla którego zrezygnowałam z zajęć w klubie fitness - trening cardio nie działa. Nie mam za to żadnych doświadczeń z naszymi rodzimymi guru fitnessu. Moja przyjaciółka ćwiczy z jedną z nich i lubi, więc to kwestia gustu.

fitness wolne ciezary fitnessblender youtube


Znacie to powiedzenie szukajcie, a znajdziecie? Prawdziwą miłością okazały się wolne ciężary. Stało się to jeszcze przed instagramowym hypem na przysiady ze sztangą (bowiem wiadomo, że jedynym celem kobiety na siłowni jest wypracowanie bujnego zadka i płaskiego brzucha). W każdym razie długo wydawało mi się, że nie jestem w stanie zmotywować się do aktywności fizycznej w domu, bo:
  1. nie będzie mi się chciało
  2. nie umiałabym rozpisać sobie treningów
  3. nie mam sprzętu
To wszystko zmieniło się, kiedy odkryłam świat treningów na youtube. Rozwiązały one wszystkie wymienione problemy. Nie umiem rozpisać sobie treningów? Nie ma sprawy, podążam za instruktorem. Nie mam sprzętu? Mata, piłka gimnastyczna i zestaw niedużych hantli wystarczą na początek. Nie chce mi się? Nie zastanawiam się, po prostu to robię. Kiedy bardzo, ale to bardzo mi się nie chce, myślę o tym, jak fajnie się czuję słysząc: workout complete!
Ćwiczenie w domu ma wiele zalet. Ćwiczysz w swoim tempie, nikt nie patrzy i nie ocenia. Ćwiczysz, kiedy masz czas i nie tracisz go na wyjście na siłkę i powrót do domu. Robisz HIITa i jesteś czerwona i rozczochrana jak upiór? Spoko, zaraz możesz wziąć prysznic we własnej łazience. Szczerze nie lubię obcych pryszniców. Kiedy robię trening stricte siłowy, lubię ćwiczyć bez butów (ok, HIITy też się zdarzają) i kiedy robię to w domu, nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. Nie przepadam też za czekaniem na wolną ławeczkę, sępieniem sprzętu (są okazy, które lubią się obłożyć sprzętem, czy jest im potrzebny czy nie) i pozerami. Poza tym boli mnie, jak ktoś robi przeprost w martwym ciągu, bo uważa, że to, ile ma na sztandze jest ważniejsze od techniki. Pamiętajcie dziatki, knowledge is important, but big biceps are importanter. 

Jedynym kanałem, któremu pozostaję wierna i oddana jest fitnessblender. 
Często podążam za ich planem treningowym, ale mam też okresy freestyle'u, bo są treningi, które szczególnie lubię. Niektóre da się dołączyć do innego, niektóre są samodzielne. Moja ulubiona piątka wygląda tak:

  1. 10 Minute butt & thigh workout - mój ukochany trening, z gościem specjalnym. Lubię go dodawać na koniec lżejszych sesji na dolne partie jako tzw. burnout (po naszemu to chyba się nazywa wypalanie). Jeśli nie drżą mi mięśnie po tych ćwiczeniach, to wiem, że nie przyłożyłam się do wcześniejszej sesji. Shame on me.
  2. Kelli's upper body superset workout - trening na górne partie ciała, długi i ciężki, napewno na wyższym poziomie niż 3, lubię do niego cyklicznie wracać, żeby ocenić, czy zrobiłam postępy. Jeśli się przyłożycie, to nawet bez hantli można sie nieźle spocić.
  3. Shoulder sculpting workout - kolejny krótki trening, który lubię dodać na koniec sesji na górną część ciała, świetny do rzeźbienia ramion i naprawdę można się dorobić bolących mięśni następnego dnia. Zawiera jedno z moich ulubionych ćwiczeń, Arnold press.
  4. Daniel's lower body strength workout - prawdziwy killer z bułgarskimi przysiadami. Lubię sesje siłowe z Danielem, są zawsze ciężkie i trudne, ale satysfakcjonujące. HIITy wolę za to robić z Kelli.
  5. Kelli's butt & thigh HIIT cardio workout - mój ulubieniec wśród HIITów, dodaję go na początku sesji na dolne partie.
Nie zarzekam się, że nigdy nie wrócę na siłownię, bo pewnie przyjdzie taki moment, że będę potrzebować większych ciężarów niż mam. Albo stanę się nagle zwierzęciem stadnym i zapragnę należeć do pakerskiej rodziny. Życie bowiem bywa przewrotne.

Ciao.

You Might Also Like

0 komentarze

Popularne

Instagram