1. Pióro Faber-Castell Loom. Tak jak wspominałam w ostatnim tygodniku zobaczyłam je u Stri i przepadłam. Dużo piszę ręcznie, więc będzie jak znalazł. Mam na oku też kilka fajnych kolorowych atramentów.
2. Vans kolekcja The Beatles All you need is love. Czaję się na tę wersję od co najmniej dwóch lat, więc w końcu przyszła na nie pora. W moich staruszkach zrobiła się dziura, ale śmigałam w nich bez przerwy dwa sezony. Vansy uwielbiam, nie miałam wygodniejszych butów. Szkoda tylko, że wraz ze wzrostem popularności wzrosła też ich cena. Smuteczek.
3. Anastasia Beverly Hills liquid lipstick w kolorze Heathers. Tak, wiem, że to mało wiosenny kolor, ale lubię ciemne usta, a poza tym chcę wypróbować te słynne pomadki ABH. Marzy mi się jeszcze kolor Pure Hollywood, ale sądzę, że będzie dla mnie za jasny i za różowy. Oh well. Uroki posiadania oliwkowej cery.
4. Olympus PEN E-PL7. Nie będę ściemniać, poszłam tu za tłumem. Potrzebuję czegoś małego i poręcznego, a ten taki jest plus jest biały plus jest hype w sieci. Poza tym można go rozbudować o obiektyw, jeśli ktoś czuje potrzebę. Minusem jest cena, no ale miejmy nadzieję, że jest warty monet.
5. Zegarek Vivienne Westwood Ladies Orb w kolorze Rose Gold. To chyba będzie mój własny prezent na 30 urodziny. No dobra, szykuję sobie jeszcze jeden prezent. W końcu trzydziestkę świętuje się tylko raz w życiu.
6. Lakiery Zoya (tu w kolorze Chita). Jestem lakieroholiczką, więc moja lakierowa chciejlista jest baaardzo długa i są na niej między innymi Zoya, Lakur, Butter London i Madam Glam. Jednak Zoya jest najliczniej reprezentowana, więc załapała się na grafikę. Jeśli uda mi się zrealizować choćby połowę z moich lakierowych marzeń, to będę musiała przeprowadzić się do większego mieszkania.

• Sowy kontra skowronki
• Czy dzieci są ludźmi?

• Dlaczego warto uczyć się nowych rzeczy?
• To nie jest (k)raj dla kobiet 
• Historie zza sklepowej lady 

(psst, piszę tekst z okazji Dnia Kobiet, już go dwa razy cenzurowałam...)

Tydzień upłynął mi pod znakiem litery B: bloga i bólu, to znaczy pracy nad  blogiem, choć dzielnie przeszkadzała mi ósemka. Niestety miałam wszystkie cztery (jedną musiałam usunąć u chirurga, bo krzywo rosła), żadna z trzech pozostałych nie wyrosła jeszcze do końca. Co jakiś czas któraś o sobie przypomina, dając grypopodobne objawy. Być może ich powolne wyrzynanie się jest spowodowane moją wadą zgryzu, którą mam zamiar w końcu skorygować i to już tej jesieni.

Tym razem do koleżanki ósemki dołączyła jeszcze madame migrena i prawdę mówiąc trzyma mnie do dzisiaj, ale już slabnie. Niech idzie precz, małpa.

Marzec przywitał nas śniegiem, ale potem pokazało się trochę słońca. W związku z tym Ryś (Pani Kot) dostała jakiegoś szału wiosennego (porzuciła życie kanapowca na rzecz ćwierkania do ptaków i ganiania piórek), więc wnoszę, że wiosna nadchodzi. Oby coś się ruszyło w tej kwestii, bo o ile deszcz czy śnieg mi nie przeszkadza, o tyle ciągły brak słońca jest przygnębiający. Suplementuję witaminę D, ale jakoś niezbyt pomaga. Może biorę za małą dawkę? Sądzę, że kiedy skonczę to opakowanie, to spróbuję z większą dawką. Planuję tekst o witaminie D, ale kiedy do niego siądę, tego nie wiedzą najstarsi górale.

Z rzeczy miłych, Promoe wydał nowy solowy album, Fult folk. Można powiedzieć, że się jaram :)

Napisałam do szufladki kilka tekstów, ale żaden nie wydaje mi się dość dobry (tak, o syndromie "nie dość dobrze" też planuję napisać), więc pewnie jeszcze sobie w szufladce poleżą. Zasadniczo wydaje mi się, że moje teksty są wtórne, w tym sensie, że w pewnych sprawach inni powiedzieli już wszystko, więc dlaczego miałabym to powtarzać, albo, że piszę same banały, które są ogolnie znane. To jest w ogóle ciekawe, jak z wiekiem spada moja pewność siebie, kiedyś nie zastanawiałam się nad wszystkim sto lat i nie byłam dla siebie taka wymagająca. Jakieś sugestie, jak nad tym popracować?

psst... pomysł na tygodnik podpatrzony u Ani.

<a href="http://www.bloglovin.com/blog/14748837/?claim=wppftxxa7sk">Follow my blog with Bloglovin</a>

Mam na imię Kasia.
Mam kota. Chciałabym jeszcze psa, ale mój kot się nie zgadza. Może wyrazi zgodę na drugiego kota (albo chociaż królika).
Mówię po angielsku i po szwedzku (men bara lite). W planach mam doszlifować szwedzki i zacząć fiński. Tak, zgadzam się, to nietypowe języki.
Kocham książki, więc trochę o nich będzie.
Nie przejawiam ciągot ubraniowo-torebkowo-butowych, więc tego tu raczej nie będzie. Kosmetyki może, od czasu do czasu.
Niezbyt idzie mi pisanie długich tekstów, ale zrobię, co się da. Tak naprawdę wszystko mogłabym spisywać w punktach, ale wiem, że mało kto to lubi. No weźcie, liczby są spoko.
O ile wszystko się uda, moje życie stanie w tym roku na głowie.
Reszta wyjdzie w praniu.