Wygląda na to, że wiosna przyszła na dobre. Mówią mi to nawet moje objawy alergiczne. Poza tym pierwsza wiosenna burza zaliczona.

Świeci słońce, temperatura odczuwalnie rośnie, w ogrodzie pojawiają się pąki - w takich okolicznościach nawet złe nowiny stają się łatwiejsze do przyjęcia. Inny skutek jest taki, że mam ochotę odkopać buty do biegania i ruszyć przed siebie. Szczerze mówiąc, to jest jedyny moment w roku, kiedy jestem gotowa porzucić żelastwo na rzecz biegania. Tak naprawdę nie lubię biegać, chyba po prostu ciągnie mnie na dwór (tak, jestem z tej części Polski, w której wychodzi się na dwór). Tak długo jak długo mi się chce, jest ok. Wiem jak to jest, kiedy mi się nie chce, więc łapię chwilę.

Na blogu dalej skromnie, pojawił się tylko jeden tekst:

Jutro powinien pojawić się tekst z książkami marca, mole książkowe, please stay tuned.

Internetowe wykopaliska przyniosły w tym tygodniu kilka perełek:

Powdycham jeszcze chwile opary wiosny i siadam do książek marca. Jak u Was mija początek wiosny? Podzielcie się wrażeniami!